Recenzja pracy doktorskiej Agnieszki Dacy

Dr hab. Zbigniew Cebula Kraków, dn. 22 grudnia 2013 roku

Wydział Grafiki

Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie





Ocena pracy kwalifikacyjnej, dorobku twórczego i artystycznego Pani mgr Agnieszki Dacy w związku z przewodem doktorskim w dziedzinie sztuk plastycznych, w dyscyplinie artystycznej – sztuki piękne, w zakresie malarstwa, wszczętym przez Radę Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.



Dane personalne, aktywność wystawiennicza i pedagogiczna

Pani mgr Agnieszka Daca studiowała w latach 1989-1994 na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie w pracowni prof. Juliusza Joniaka obroniła Dyplom i uzyskała tytuł magisterski. Następnie, dzięki Stypendium Rządu Francuskiego, w latach 1994-1995, kontynuowała swoje studia w Pracowni Technik Malarskich prof. A. Pincasa na École Nationale Superièure des Beaux-Arts w Paryżu. Kolejne Stypendium Rządu Francuskiego w 1999-2000 roku umożliwiło studia, tym razem w Pracowni Fresku prof. B. Delamarche`a na w/w paryskiej Uczelni. Aktywność twórcza Agnieszki Dacy owocuje licznymi nagrodami i stypendiami, z których warto wymienić: I nagrodę w konkursie Artyści Świata, Paryż, 1995; Stypendium Miasta Paryża, 1996; Stypendium Twórcze Miasta Krakowa, 1998; Stypendium Twórcze Ministra Kultury i Sztuki, 1999; Stypendium Kunsthausu, Norynberga, 2004; Nagrodę Stowarzyszenia Montreuil Culture, 1997; I Nagrodę XII-ego Salonu Niezależnych, Saint Jean de Luz, 2005; I Nagrodę XVII-ego Konkursu Malarstwa Adour –Bidasoa, Irun w Hiszpanii, 2008; a także dwukrotne wyróżnienie wspomnianego już Salonu Niezależnych w Saint Jean de Luz, 2005 i 2009. Autorka prezentowała swój dorobek na dwunastu wystawach indywidualnych, od Krakowa, Łomży, Warszawy, poprzez Francję, Niemcy, po hiszpańskie Irun w 2011 roku. Jeszcze bogatsza jest lista uczestnictwa Agnieszki Dacy w wystawach zbiorowych: obok oczywistego uczestnictwa w życiu artystycznym środowiska krakowskiego, a także aktywnego i systematycznego prezentowania swoich prac we Francji i Paryżu, widzimy jej obrazy na wystawach w Luksemburgu, Zagrzebiu czy tak odległych i egzotycznych miejscach jak Wenezuela, Dominikana, Togo, Tajwan, Taipei czy Seul w Korei.

Począwszy od roku akademickiego 2009/2010 Agnieszka Daca zostaje zatrudniona na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Prowadzi zajęcia z malarstwa i rysunku dla studentów Edukacji Artystycznej i Grafiki studiów dziennych i zaocznych pod kierunkiem prof. prof. Stanisława Sobolewskiego i Romualda Oramusa oraz w roku akademickim 2010/2011 samodzielnie zajęcia z malarstwa dla studentów Grafiki. Aktualny rok akademicki to prowadzone zajęcia z malarstwa na I roku Malarstwa i z rysunku na III roku Edukacji Artystycznej. Aktywnie uczestniczy w zadaniach organizacyjnych Uczelni, zwłaszcza, co trzeba podkreślić, w pracach komisji do spraw kontroli KRK w Katedrze Malarstwa, Rysunku i Rzeźby.

Oprócz pracy na Uniwersytecie Pedagogicznym, z którym jest związana, opracowała autorski program przedmiotu „Struktury wizualne” dla Instytutu Historii Sztuki i Kultury, Wydziału Historii i Dziedzictwa Kulturowego, Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie, gdzie w latach 2009-2013 realizowała autorskie wykłady i ćwiczenia. Dodatkowo w latach 2010-2012 prowadziła także zajęcia z rysunku dla studentów kierunku Sztuka na w/w Uniwersytecie Papieskim.

Analiza dorobku twórczego

Jak się wydaje, podstawowym, stojącym w centrum malarstwa Agnieszki Dacy, środkiem ekspresji jest kolor. Mocny akcent położony na kolor każe upatrywać w nim czynnik budujący obraz, formułujący wypowiedź artystyczną. Zaznaczmy, że dominujący, choć nie jedyny. Już pierwsze wybory – studia pod kierunkiem znanego krakowskiego kolorysty Juliusza Joniaka – świadczą o znaczeniu barwy dla Agnieszki Dacy. Ma ona jednak inny wydźwięk emocjonalny niż u jej mistrza. Mimo, że Daca mocno jest związana z Francją, studiami i licznymi wystawami, to tradycyjnie postrzegana francuska lekkość i pogoda nie przeniknęły do jej obrazów. Jej kolor jest rozwibrowany, „poruszony” fakturą, a jednak syntetyczny, niosący nastrój zadumania i, sądzę, zdumienia egzystencjalnego. Posługiwanie się nim w ten sposób każe myśleć również o jego znaczeniu symbolicznym dla autorki. Przykładowo, częste powiązania intensywnej czerwieni i bieli z postaciami kobiecymi – że wymienię tę jedną prawidłowość – zdają się o tym świadczyć.

Drugim ważnym czynnikiem plastycznym konstytuującym twórczość p. Dacy jest linia. Czasami wydobywa ona z przestrzeni plam barwnych szczegół istotny dla „czytania” obrazu, innym razem wzmaga napięcie wewnętrzne figury, wspomagając kolor. Bywa (jak w obrazie Józef z 2003 roku), że zaczyna dominować, co jednak w przypadku tej pracy ma głębokie uzasadnienie. Potęguje ekspresję bezradnej i uwięzionej w studni postaci, budując przejmujący klaustrofobiczny nastrój. Jest w tym obrazie ascetyczna oszczędność użytych środków artystycznych, przy maksymalnym dramatyzmie.

Zacząłem od środków wyrazu typowych dla malarstwa, poniekąd szczególnie ważnych dla czynnych artystów, ale trzeba powiedzieć o głównej przyczynie, która rodzi te prace. Otóż jest nią człowiek i jego świat. W centrum tego malarstwa stoi figura ludzka, z jej dramatami, wyborami i relacjami, z jej całym bagażem egzystencjalnym.

Jerzy Nowosielski kiedyś mówił, że gdy jedzie na wakacje i nie chce brać dużo ciężarów ze sobą, to zabiera Biblię. Ona bowiem zawiera w sobie wszystko: […] i kryminał, i erotyk, i jakiś historyczny pamflet […],1 a jest przy tym wspaniałym dziełem literackim. Ta cenna i celna uwaga mistrza jest, jak się wydaje, oczywista dla Agnieszki Dacy. Znaczna część jej prac poświęcona jest motywom biblijnym. Jednak sposób traktowania tych wątków świadczy o świadomości uniwersalizmu przedstawianych scen. Emocje im towarzyszące zdają się nie mieć granic, zarówno w czasie, jak i przestrzeni kulturowej. I właśnie wybory motywów, ich kwalifikowanie na temat malarski, dokonywane przez Dacę, są kolejnym istotnym elementem charakteryzującym jej osobowość twórczą. Niewątpliwie zauważamy przeważającą ilość obrazów z postacią kobiecą, jednak wydaje się, że to co interesuje autorkę, to przede wszystkim relacje międzyludzkie – nawet jeżeli mamy do czynienia z jedną figurą. Mocniej jest to widoczne w pracach powstających od ok. 2005 roku. Znika Biblia, ale za to postaci są ukazywane w wyrazistych relacjach potęgowanych nastojem budowanym kolorem, liną i fakturą. To właśnie w użytych środkach malarskich i ich natężeniu, ekspresji, czasami wręcz spazmatycznym dramatyzmie, upatrywać możemy ową treść obrazu. Bo wprawdzie mamy figury w zasadzie statyczne, zadumane – a jednak wyczuwamy w nich tlące się podskórnie napięcie – tym intensywniejsze, im bardziej ukryte. To balansowanie na granicy pozornego spokoju, nieujawnionego wprost dramatu, każe widzowi zatrzymać się, każe zogniskować uwagę na człowieku. Charakterystyczny to rys twórczości Dacy. Sprzyja takiemu działaniu obrazu fakt, że otoczenie postaci jest właściwie maksymalnie zredukowane, ograniczone do niezbędnego minimum. Wypracowane przez lata istotne dla niej środki ekspresji, choć nie w takim zestawie jak przedstawiłem, pojawiają się na kolejnym etapie, jakim jest praca doktorska.

Praca doktorska

Przedmiotem rozprawy doktorskiej mgr Agnieszki Dacy jest cykl 15 obrazów w formacie 100×70 cm, wykonany w technice akrylowej na płótnie. Prace odnoszą się do postaci świętych chrześcijańskich, z wyjątkiem jednej inspirowanej starotestamentowym motywem snu Jakuba, Otwarte niebiosa (Księga Rodzaju 28, 10-22). Trzy obrazy poświęcone są św. Teresie ze Sieny, dwa św. Joannie d’Arc, również dwa św. Hildegardzie z Bingen, z tym, że jeden z nich przywołuje wizję mistyczną świętej, Miasto zbawienia. Płótna pokazują postaci w ważnych momentach ich życia, momentach, które z ich bardzo bogatych biografii wybrała autorka. W całym cyklu zwornikiem wydaje się być praca zatytułowana Drabiny doskonałości poświęcona św. Janowi Klimakowi, a właściwie traktatowi przez niego napisanemu, Drabina raju, będącemu opisem stopni rozwoju duchowego zakonników żyjących w klasztorze. Dzieło to wywarło znaczący wpływ na duchowość chrześcijańską, zarówno katolicką jak i prawosławną. Agnieszka Daca swój opis pracy doktorskiej zatytułowała właśnie Drabiny doskonałości.

Jak starałem się wykazać wyżej, malarstwo doktorantki zawsze koncentrowało się wokół człowieka, świata jego emocji, jego istnienia pełnią rzeczywistości, ale totalnej rzeczywistości rzeczy „widzialnych i niewidzialnych”2 – jak mawiał Paul Cloudel. I chyba nie dziwi fakt, że w pewnym momencie pojawia się chęć i próba zmierzenia z aspektem duchowym w obrazie, uchwycenia go poprzez własny język, własną wrażliwość. Problem ten, trudny, ale istotny, wydaje się być jednak, z uwagi na naturę Obrazu, jego możliwości i pojemność semiotyczną, możliwym – a z pewnością godnym dla niego – wyzwaniem. Pomijając ilustracyjność, można podejść do tematu od strony symboliki odwołującej się do świata zwierzęcego, mitycznego, do kolorów, gestów, żywiołów, figur geometrycznych – całej bogatej ikonografii. Można też w sposób bardziej bezpośredni, a równocześnie subtelny i, co tu dużo mówić – ryzykowny. Obserwując prace Agnieszki Dacy, czytając Opis pracy doktorskiej i słuchając jej wypowiedzi, pamięć przywołała mi na myśl wczesnochrześcijańskie pojęcie archeiropoiesis, obrazu „nie ludzką ręką stworzonego”, który przez lata był traktowany przez badaczy jako nie-sztuka. Ślad tej idei mamy w Żywotach… Vasariego, który zanotował, że wraz z Michałem Aniołem oglądał i wyśmiewał próbę stworzenia przez Hugona z Capri – bez użycia pędzli – takiego właśnie obrazu3. Obrazu, który dotykałby czegoś, co się wymyka wizualności, ma jakąś wewnętrzną defigurację – rozdarcie. Obrazu, który jest raczej odciskiem. Odciskiem także w sensie technicznego wykonania, ponieważ miał być obrazem – śladem obecności i emanacji. Być może to zbyt daleka analogia, bo przecież Daca nie stawia sobie tak absolutystycznego zadania, lecz sposób zbliżania się do formy, budowania jej przez doktorantkę nasunął mi to skojarzenie.

Już przy pobieżnym oglądzie obrazów Agnieszki Dacy spostrzegamy efemeryczne wyłanianie się kształtów, balansowanie na granicy realności, niepewność co do czytelności i rozpoznania. Od razu zastrzegam się, że mówiąc „realność” biorę w nawias dominującą w niej aluzyjność i niedopowiedzenie, a koncentruję się na podstawowym kontraście. A więc między realnością figur mistyków a abstrakcją otoczenia, w płynności między tym co czytelne i niewidzialne, próbujemy uchwycić obraz. Przenikanie tego co z zewnątrz do tego co wewnątrz powoduje, że postaci stapiają się z otoczeniem, zatracając momentami granice bytu jednostkowego na rzecz jedności.

Z formalnego punktu widzenia to przede wszystkim światło jest winne tej „dewastacji” – raz prześwietlające materię, kiedy indziej wydobywające szczegół, co czyni te prace zawieszonymi i niepewnymi. Światło, nie traktowane realistycznie, przekracza bariery, łamie granice. Uwolnione, podlega jedynie imaginacji, wyobraźni i narracji prowadzonej przez autorkę. Powiedzenie Paula Klee, że sztuka nie odtwarza tego, co człowiek widzi, ale czyni widocznym,4 w odniesieniu do światła tu zastosowanego, ma uzasadnienie. Światło użyte arbitralnie, niejako odsłania to, co chce nam pokazać Daca.

Ale czy na pewno chce? Czy obraz nie wymyka się z pod kontroli autorki? Czy to tylko moja imaginacja każe widzieć w pracach, Jeśli nie jestem, a jeśli jestem (św. Joanna d’Arc) i Nocna kontemplacja (św. Jan od Krzyża), krzyczące, za woalką kształtu głowy – twarze, które przypominają echo baconowskiego dramatyzmu?

Postaci świętych są, jak wspomniałem, przedstawiane w ważnych dla nich momentach życia czy też ważnych momentach w ich biografii duchowej. Cenny w moim przekonaniu jest tutaj brak nadmiernej egzaltacji i teatralizacji scen. Dominuje statyka, a także sięganie do wzorców kompozycyjnych charakterystycznych dla czasów niektórych świętych. Mam na myśli układy z figurą siedzącą przy pulpicie, wzór powszechny w erze skryptoriów. A zatem – uspokojona kompozycja. Na tym tle istotną rolę odgrywa rytm. Powtarzalność kształtów, linii jawi się jako konieczny element trzymający rygor przestrzeni obrazu. Momentami to on dominuje, czyniąc obraz sobie podporządkowanym. Z taką sytuacją mamy do czynienia w pracy Światło sieneńskie, gdzie układ witrażowych kształtów zawładnął kompozycją. Podobny efekt obserwujemy w Nocnej kontemplacji, jednak w bardziej wyrafinowanej formie roztańczonego i spływającego listowia.

Ze świata ikonograficznej symboliki Daca pozostawiła kolor, który wyraźnie taką symboliczną, rolę u niej odgrywa. Nie sposób inaczej traktować najczęściej będących w przewadze błękitów, czerwieni czy złotawych ugrów. Nie jest to wyrafinowana symbolika, ale nie taki jej cel. To prosty komunikat dla widza, oparty na archetypicznych skojarzeniach, i kierujący jego uwagę na istotniejsze, w przekonaniu autorki, rzeczy. Trzeba też odnotować, że gamy kolorystyczne zawężone w obrębie poszczególnych kompozycji wywołują nastrój jakby zadumania i zatrzymania, który towarzyszy przedstawieniu.

Element znamienny dla dotychczasowego malarstwa Agnieszki Dacy – intensywna faktura – znika. Nie leży zatem w obszarze środków możliwych do zastosowania w opisie tej rzeczywistości. Decyzja wydaje się być świadomą. Zwiewność i świetlistość jest naczelną wartością preferowaną przez doktorantkę. W kontekście wcześniejszych prac należy traktować ją jako gest artystyczny, który możemy uznać za istotny dla przesłania obrazów. Tym bardziej, że Daca próbuje również grać świetlistością i matowością stosowanych na powierzchni werniksów. Osobiście trochę mi żal braku faktury, która, mimo, iż z natury taka „materialna”, według mnie paradoksalnie mogłaby wzbogacić prace. Ale być może nieobecność gęstej faktury pozwoliła autorce skoncentrować się na poszukiwaniu materii subtelniejszej, bardziej ulotnej – zawartej w przetarciach, draśnięciach, szkicowości, zanikaniu linii, zwiewnym śladzie pędzla. W Opisie pracy doktorskiej autorka przyznaje się do fascynacji średniowiecznymi obrazami zniszczonymi upływem czasu i wynikającymi z tego efektami, które podlegają, jak to nazywa, […] wyrafinowanej „estetyce zniszczenia”. Jeżeli jeszcze dorzucimy do tego wyznania opisywaną w rozdziale Inspiracje apofatyczną teologię Pseudo-Dionizego Areopagity, zyskujemy dość klarowny obszar poszukiwań estetycznych i intelektualnych doktorantki.

Widzimy zatem, że plamę barwną buduje Daca stopniowo, dbając przy tym, by ślady wcześniej pozostawione, a nawet elementy rysunku, nie zniknęły całkowicie. Stąd przy bliższym oglądzie nagromadzenie, niemalże natłok przeplatających się plam i linii, w ich szorstkiej i miękkiej wersji. Pojawiają się efekty laserunkowych, prześwietlonych barw, kryjących tonów i właśnie „odcisków”, które w komentarzu Daca określa jako […] techniki bliskiej monotypii (to właśnie ten element – odcisk – sprowokował mnie do sformułowanych wyżej uwag). Całość może wywoływać w niektórych momentach efekt przypadkowej szkicowości, jak gdyby malarz tymczasowo, nie ostatecznie, postawił swój ślad. Taka praktyka z pewnością sprzyja enigmatyczności, ulotności obrazu, ale i budzi niepokój właśnie co do jasności przekazu i wypowiedzi artystycznej. Dlatego niezwykle istotne są momenty niejako zatrzymań koncentrujących naszą uwagę czy to na mocniejszym kontraście, szczególnym rytmie, lepiej opracowanym szczególe, czy na intensywniejszym kolorze.

Ponadto oglądając całą sekwencję prezentowanych prac można zaobserwować u doktorantki stopniowe rozwijanie się jej koncepcji obrazu. Gdzieś u początku tego procesu są Drabiny doskonałości poświęcone św. Janowi Klimakowi; na końcowych etapach dochodzi ona do takich kompozycji jak Nad strumieniem czy Nocna kontemplacja. Mam jednak nieodparte wrażenie, że obserwuję proces, który ciągle trwa, który jest otwarty. I w zasadzie tylko aprioryczna decyzja autorki może go przerwać.


Rozpocząłem analizę od przypomnienia „boskiego” Michała Anioła i jego protestu, który właściwie był sprzeciwem wobec burzenia tego, co nazywano wtedy „manierą”, stylem, a co było też warunkiem uprawiania sztuki. Zestawmy ten fakt, zanotowany przez niekwestionowany autorytet, jakim jest Vasari, z przypomnieniem słynnego paragrafu Traktatu o malarstwie, również autorstwa „boskiego” Leonarda, a w nim rady danej młodym adeptom pędzla, by wpatrywali się w nieregularne plamy na murze i studiowali je, jako symptomy pobudzające i rozwijające ich wyobraźnię.5 I, by zapętlić jeszcze bardziej sytuację, możemy przypomnieć odmowę Botticellego co do potrzeby studiowania pejzażu, […] gdyż wystarcza rzucić o mur gąbkę pełną różnych farb, a zostawi ona na murze plamę, w której zobaczyć można piękny krajobraz.6 Już wtedy zatem posiadano świadomość istnienia obszaru wymykającego się definiowaniu – obszaru niejednoznacznego i granicznego – obszaru z dużą potencją.

Pani Agnieszka Daca starając się za pomocą środków malarskich umieścić swoje obrazy w sferze kompromisu i napięcia, niedookreślonych i wyłaniających się form – podjęła próbę pokazania wybranych mistyków jako postaci zanurzonych jednocześnie i w realnym świecie, i w transcendencji. Autorka, uznając równoległą obecność tychże sfer, starała się uczynić widzialnym ich byt. Wiesław Juszczak powiada, że sztuka jest sposobem zjawiania się prawdy.7 Zgadzając się z opinią humanisty o tak wielkim formacie, postrzegam poczynania malarskie doktorantki jako podjęcie ambitnego wyzwania i bezkompromisową chęć dotarcia do prawdy.

W pracy pisemnej oprócz kart poświęconych uzasadnieniu wyboru bohaterów swoich prac oraz środków wyrazu, jakie autorka zastosowała, mamy także obszerny passus opisujący przejawy pojawiania się duchowości w sztuce współczesnej. Interesujący, obszerny fragment potwierdzający, że w gruncie rzeczy tematów sztuki nie jest tak wiele. I chyba warto w tym miejscu zacytować współczesnego twórcę, Christiana Boltanskiego, który przy okazji jednej ze swoich wystaw mówił: (…) w sztuce istnieje dość ograniczony zestaw tematów: szukanie Boga, śmierć, miłość i seks. I dalej dopowiada… Ja zajmuję się tematem vanitas, który jest dość szeroko eksploatowany w sztuce8. Pani mgr Agnieszka Daca w swoim wyborze wpisuje się w tę diagnozę przedstawioną przez uznanego artystę, z tym, że, co warto podkreślić, jej decyzja wynikała z konsekwentnie rozwijającej się twórczości malarskiej.


Konkluzja

Zestaw prac malarskich stanowiący materiał przedstawiony w przewodzie doktorskim, opis tego dzieła, a także wymienione osiągnięcia i dorobek artystyczny kandydatki – w moim przekonaniu uzasadniają przyznanie mgr Agnieszce Dacy stopień doktora sztuki w dziedzinie sztuk plastycznych, w dyscyplinie artystycznej – sztuki piękne, w zakresie malarstwa. Podlegający ocenie zestaw (dzieło artystyczne i jego opis) stanowią oryginalne rozwiązanie postawionego problemu artystycznego, ponadto wskazują na dobrą wiedzę o reprezentowanej dyscyplinie i umiejętność prowadzenia samodzielnej pracy artystycznej. Wniosek ten wynikający z postępowania wszczętego przez Radę Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, całkowicie popieram.

Zbigniew Cebula


1 Jerzy Nowosielski, Moja biblioteka, 1989, [nagranie niepublikowane]; w: Jerzy Nowosielski, Zagubiona bazylika. Refleksje o sztuce i wierze, wstęp i redakcja Krystyna Czerni, Znak, Kraków 2013, s. 421.

2 Cyt. za Wiesław Juszczak, Dzieło a „granica sensu”; w: Wiesław Juszczak, Wędrówka do źródeł, słowo/obraz terytoria sp. z o.o. Gdańsk 2009, s. 198-199.

3 G. Vasari, Żywoty najsłynniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, przeł. K. Estreicher, t. 5, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa-Kraków 1986, s. 278. Zob. także G. Didi-Hubermam, Przed obrazem, przeł. B. Brzezicka, słowo/obraz terytoria sp. z o.o. Gdańsk 2011, s. 134 nn.

4 Artyści o sztuce, Od van Gogha do Picassa, wybrały i opracowały: E. Grabska i H. Morawska, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1977, s. 287.

5 M. Rzepińska, Leonarda da Vinci <<Traktat o malarstwie>>, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1984, par. 66, s. 42.

6 Ibidem, par. 60, s. 40.

7 Arttak, sztuki piękne, kwartalnik, nr 5/2013, Chronić własną teraźniejszość przed tym, co współczesne, z profesorem Wiesławem Juszczakiem rozmawia Agata Ławniczak, s. 61.